Przed dziesięcioma laty na przedmieściach Warszawy żyła pani Barbara. Trwała w nieformalnym związku z policjantem, którego matka była chora psychicznie. Kiedy na świecie pojawiło się dziecko, obłąkana kobieta postanowiła nakarmić je trutką na szczury. Pani Barbara miała tylko godzinę na wykonanie odtrucia. Warszawa jest strasznie zakorkowanym miastem, dojazd do szpitala zająłby wieki, dlatego matka musiała wezwać helikopter ratunkowy. Pilot śmigłowca wylądował na dachu bloku, wywołując wielkie zainteresowanie okolicznych mieszkańców. Zrozpaczona Barbara szybko wbiegła na dziesiąte piętro wieżowca, krzycząc, że jej dziecko potrzebuje natychmiastowego odtrucia. Warszawa z lotu ptaka wyglądała przepięknie. Ratownicy medyczni sprowokowali u dziecka wymioty, a matka dostała silny zastrzyk uspokajający. W ciągu pięciu minut znaleźli się na lądowisku szpitala i dziecku została udzielona niezbędna pomoc.